Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brodzik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brodzik. Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 czerwca 2013

muchomor

wszystkich którzy pytają dlaczego ten nasz remont tyle trwa zachęcam do:
  • policzenia rzeczy, które musieliśmy sami (znaczy częściej niż rzadziej w osobie Taty) wymóżdżyć, wypreparować, cudownie stworzyć,
  • popukania się w głowę i zacytowania - "trzeba było spasować z perfekcjonizmem".

na zagryzkę dorzucę jeszcze grzybka. może i marynowanego, ale z całą pewnością muchomorka. na dodatek halucynogennego. historia grzybka jest długa, zawiła i bolesna. 

żeby uprościć - na początku remontu na hurra kupiliśmy kabinę z brodzikiem, zamroczeni chyba tapetą (bo to się akurat zbiega w czasie). okazało się jednak, że brodzik nie jest całkowicie płaski, a takowy miał przecież być. więc szybciutko, prawie po kryjomu kupiliśmy nowy brodzik, do którego trzeba było niestety dodatkowo przenosić odpływ i instalację... ale to już zupełnie inna para kaloszy. no i wszystko było pięknie, kabina dorodna na brodziku rozkwitła, mijały kolejne miesiące. aż do dnia kiedy tata zamontował korek do odpływu... i wtedy okazało się że ojeeeeej... nie zmieniliśmy syfonu... yyy... i ten się nie nadaje, bo korek wystaje z odpływu na 1 cm! myślałam, że padnę na zawał. oczyma wyobraźni widziałam już swoje rozcharatane paluchy, złażące paznokcie i tego typu klimaty. byłam gotowa rozwalać kabinę własnymi ręcami, żeby tylko wymienić ten nieszczęsny syfon...
i wtedy Pomysłowy Dobromir zabawił się w artystę i stworzył grzybka i muchomorka w jednym (układ otworków to jego projekt autorski!!! )

metaloplastyka doskonała. wyklepany z kwasówki - ulubionego materiału Taty.








do głowy nam nie przyszło, że można ręcznie zrobić coś tak pięknego z blachy. równy, błyszczący, gładziutki i niezniszczalny. no i jest to kolejna rzecz (obok blatu kuchennego, biurka i mocowań kociej siatki) której nie ma nikt inny :D