piątek, 12 kwietnia 2013

casto-fantasto

ostatnio, po głębokiej refleksji, doszłam do wniosku, że jednak faceci, tak samo jak kobiety, są (a przynajmniej bywają) zakupoholikami. a raczej skryto-zakupoholikami. towar nieco inny, więc nikt tego nawet nie zauważa. i problem jakby nie istniał. a jednak... teksty w stylu 
- no to pojadę i poszukam, może jakiś pilnik ciekawy będzie...
- ale nie, nie potrzeba, lepszego się nie znajdzie, ten jest dobry.
- nie, no tak, tak, wiem... ale popatrzę może będzie jakiś taki fajny, ciekawy... nawet tak na przyszłość, może się do czegoś innego przyda.
wyłapane przez wyczulone ucho jednoznacznie demaskują skrytożercę (który z pąsem na licu i niewinnym uśmiechem przyznaje rację).

pół godziny spędzone nad pilarką stołową do drewna, pełne ochów i achów, wypieki na policzkach i błysk w oczach chłopaków zaowocowały tym, że zapragnęłam oszczędzać co sił i wydać 13 tysi właśnie na nią. co tam buty, kiecki, tiule. moc się liczy i wióry co polecą.

świat marketów budowlanych od zawsze był pociągający i zawsze umiałam znaleźć w nim coś dla siebie - jakieś urocze koło do taczki, albo półeczkę ze sklejki, a ostatnio, do mojej słabości do kasków ochronnych we wszystkich kolorach tęczy, dołączyła miłość do masek spawalniczych! haute couture!



3 komentarze:

  1. Nie wierzę- też ostatnio przymierzałam;D i kiedyś ganialiśmy sie jeszcze w kaskach w sklepie o tysiącu produktów bez sensu, czyli Jula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. yyyy... ja się zaczynam bać ;p

      a widziałaś, jaki to jest eko-kask, z tą baterią słoneczną na czole, która uruchamia jakiś dżynks przyciemniający szybkę w zależności od jasności tego na co się wślepiasz! nie musisz go z głowy zdejmować! jak mi K. objaśnił to ja się zakochałam :)

      Usuń
  2. O kurde...o tym to nie wiedziałam- a oddałabym mu należytą cześć

    OdpowiedzUsuń