środa, 27 listopada 2013

głowa wiatrem przewiana

„W tym sęk, że szczęście mija zupełnie niezauważone. Spodziewasz się, że takie prawdziwe szczęście, takie że ach, przyjdzie dopiero jutro, za tydzień, no, kiedyś. I zupełnie nie podejrzewasz, że przeżywasz je tu i teraz. Jedząc ze mną tę napoleonkę*…”




"Książę w cukierni" Marek Bieńczyk

------------
*lub szarlotkę :)

czwartek, 21 listopada 2013

kierunek morze

czyli jestę hardcorę. 

się nam zamarzyło szumu fal. oddechu. szerszej perspektywy.
grube majty, skarpety, czapy i szaliki... krótkie dni, zachód słońca o 15:50. cud, miód. 

jeden krótki weekend, pięć rzeczy na krzyż, a walizka się nie domyka. ale nic to.

najważniejsze, że patrząc na morze osiągam upragniony zen. jakbym stała na końcu świata. wszystko się może wydarzyć. bezkres a na pustej plaży tylko my. 










środa, 13 listopada 2013

pom pom

dawno, dawno temu... za górami, za lasami... popełniłam wpis w wyniku mojej fascynacji pomponami. o tu. miałam oczywiście mocne, bardzo mocne, postanowienie, że koniecznie muszę je zrobić. ale... jak to zwykle w życiu bywa, papieru znaleźć nie mogłam, nie -mąż zaczął straszyć, że on kurzołapa w sypialni gościć to by nie chciał... no i jakoś tak zapał osłabł, a na końcu całkiem sflaczał.

ale, jak to mówią, nie ma tego złego. ewoluowałam - znalazłam sposób by wilk był syty i owca cała. pompony tiulowe. piękne, trwałe, nie straszna im woda - można kąpać w 30 stopniach, no i koty je uwielbiają, a przynajmniej jeden, bo ten drugi woli troczki. i więcej mu do szczęścia nie trzeba.












są boskie i niestety uzależniają ;)