czwartek, 13 czerwca 2013

siatki szczęśliwy finał

sprawę zamknęliśmy już dawno, ale jakoś nie miałam chwili, żeby pokazać ostatecznego efektu, którym ja sama - przeciwniczka krat i siatek wszelakich - jestem zachwycona!

siatka dla kotów to chyba jedyna rzecz, która pomimo przewidywanych mega problemów, nie dostarczyła praktycznie żadnych!!! oczywiście móżdżenie i wzmożona praca koncepcyjna została zaliczona, ale przy samym montażu poszło gładko jak za sprawą wazelinki. większość elementów wymagała oczywiście siły mięśni i umysłu Pana Kierownika. taka mała manufakturka. łączniki, haczyki, wszystko wyginane, wyklepywane pod wymiar. dzięki temu wszystko równo i pod linijkę, a z dołu kompletnie niewidoczne, no chyba że któraś z kot zamarzy o karierze Spidermana, co nie jest wcale takie mało prawdopodobne. 




prawidłowych spięć, napięć i rozprężeń pilnuje seksowna śruba rzymska w lateksowym wdzianku. jeśli można wzbogacić swoje życie o odrobinę perwersji, to czemu tego nie zrobić ;p


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz