poniedziałek, 7 stycznia 2013

między rybką a wyznaniem wiary

kolejna wyprawa do supermarketu po superżywność zaowocowała napotkaniem supersprzedawcy... w dziale ryb wędzonych. pragnienie makreli była tak silne, że postanowiłam pójść za głosem serca...

- dzień dobry, co podać?
- dzień dobry, to my poprosimy makrelę...
- droższą czy tańszą?
- yyyy... a czym się różnią? 
- wielkością... bo producent ten sam :)

po tym jak umarłam ze śmiechu, otrząsnęłam się na chwilę, żeby przyjrzeć się autorowi tak nieoczekiwanego i błyskotliwego poczucia humoru. wiek 20-25 lat, styl - wczesny Jamie Olivier  z uśmiechem od ucha do ucha.

zostałam zauroczona, przyjemnie połechtana i wnioskuję o więcej takiej radości w życiu. cieszmy się z byle czego bo nie pozostało nic innego!

no! w myśl zasady, że to co w życiu najlepsze jest za darmo.

a na pożegnanie usłyszałam jeszcze staropolskim zwyczajem:
- idźcie z Bogiem...

co dodało odwagi na całe życie doczesne.

no sama sobie chciałam... makrelkę! ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz