sobota, 12 stycznia 2013

lazy saturday?

do połowy tak

Mik na hamaku z piszczela 

Gaj, który udaje chleb


a od połowy niestety tak



no musiałam to zrobić! albowiem! wszystkie siaty są własnością nie-męża!!! no dobrze... oprócz jednej rzeczy. ale to się prawie nie liczy. jestem z siebie dumna. znudzona oglądałam, mierzyłam i nie uległam. a jego szaleństwo do tej pory mnie bawi. 

2 komentarze:

  1. jak koty domiziane, to rozgrzeszenie z zakupów jest odgórne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i fakt, że do przymierzalni zabrakło numerków w sumie też rozgrzeszony. cyt: "bo ja rzadko kupuję, ale jak już kupuję to dużo". cóż za samoświadomość ;p

    OdpowiedzUsuń