niedziela, 27 stycznia 2013

w telegraficznym skrócie

sprzęty zwarte, czujne i gotowe odliczają do godziny ZERO. montering szaf w poniedziałkowy poranek czas zacząć.

wielce urodziwa panna L.


niedzielna walka z ledami, przegrana z kretesem. było pięknie, dobrze żarło, 5 minut i po krzyku... do momentu, aż nasze nazbyt bystre oczy wyhaczyły jakąś dziwną niekonsekwencję w kolorze świecenia.  do kompletu, brakowało nam jeszcze tylko plam na suficie, bo wszędzie już były. no to mamy. plamy w ledach. a wydawałoby się że to niemożliwe. jak coś jest niemożliwe, to wiadomo, że nam się przytrafi... prawdopodobnie sprzedali nam sklejone kawałki o różnym zabarwieniu... tylko, które z nich są właściwe? trzeba gonić króliczka. więc lecimy na pogoni część drugą. o zmroku. żeby mieć przewagę nad przeciwnikiem. przebiegle zaopatrzyliśmy się w marchewki, może uda się dogadać. w króliczym narzeczu...







oraz projekt PUF DIY... kiedyś... oj bardzo kiedyś...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz