ale szczęśliwie zdążyliśmy się już przyzwyczaić! jest fajnie i nawet polubiłam naszą znienawidzoną podłogę - letnia aura jej służy!
udało się też znaleźć pierwszą koto-przyjazną dziurę pod naszym PeeSem, na którego zdecydowaliśmy się w sumie w ostatniej chwili, żeby móc sobie troszkę podkuć. i, pomimo wszystko, była to najlepsza decyzja na świecie! już pomijając sam fakt, że szalenie mi się podoba, to w tą dziurę pod nim chętnie sama bym się wcisnęła... gdyby tylko moja szanowna na to pozwoliła. światło tam jest obłędne!
a później były jakieś tajne spotkania i dyskusje na szczycie
aż pojawiło się TO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz