czwartek, 16 maja 2013

na swoim miejscu

pierwsze wrażenie było nieco dziwne, wszystko do tej pory było prosto i w kancik, a tu nagle, na dole taki dzwon, noga słoniowa...
ale szczęśliwie zdążyliśmy się już przyzwyczaić! jest fajnie i nawet polubiłam naszą znienawidzoną podłogę - letnia aura jej służy!







udało się też znaleźć pierwszą koto-przyjazną dziurę pod naszym PeeSem, na którego zdecydowaliśmy się w sumie w ostatniej chwili, żeby móc sobie troszkę podkuć. i, pomimo wszystko, była to najlepsza decyzja na świecie! już pomijając sam fakt, że szalenie mi się podoba, to w tą dziurę pod nim chętnie sama bym się wcisnęła... gdyby tylko moja szanowna na to pozwoliła. światło tam jest obłędne!




a później były jakieś tajne spotkania i dyskusje na szczycie




aż pojawiło się TO




za chiny ludowe nie wiem jak to ma działać, ale... się okaże. prototyp fotogeniczny w każdym razie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz