wtorek, 20 sierpnia 2013

małe a cieszy

nasze drzwi wejściowe wyposażone zostały defaultowo w przeciwpożarowy domykacz. duże, ciężkie drzwi, które same się zamykają to zło! 

po pierwsze, kiedy ma się ręce obładowane siatami i innymi pudłami trzeba drzwi odbijać tyłkiem. i może nawet wyglądałoby to widowiskowo - niczym kozłowanie piłki w meczu NBA - kiwanie, uniki , dwutakt... ale jędrność już niestety nie ta... i łatwiej o kontuzję.

co więcej pierwsze jest niczym, przy drugim - znaczy przy kotach, witających nas od progu. kotach w pełnej gotowości, żeby zwiedzać świat. i pomimo, że w porównaniu do poprzedniego mieszkania nastąpiła na tym polu mocna reglamentacja, głównie w celu wyeliminowania serenad wyśpiewywanych do klamki przez niezmordowaną Gajkę, korytarz to nadal miejsce wielkiej szczęśliwości, eden taki... raj na ziemi. jedna (szara), wystarczy, że przekroczy próg, włącza swój traktor pełnej rozkoszy, a druga radośnie się tarza froterując skutecznie parkiet przemysłowy. są w tym niezmordowane. przechadzają się z antenami podniesionymi do nieba, ocierają o ściany i nogi i wydrapują w kokosową wycieraczkę - no mówiłam, że raj. tylko szumu fal brakuje. no więc koty używają wszelkich możliwych chwytów, żeby wyskoczyć na korytarz, a my z sercem na ramieniu łapiemy drzwi, coby ogona, albo w ogóle połowy kota nie odcięły. masakra nieco.

a jedno plus drugie to już kompletny zawał serca. w związku z tym pierwszą rzeczą jaką kupiłam po wypłacie był stoper do drzwi. muszą być w końcu jakieś priorytety.

stoper gołąb - ku radości kotów. tak być miało. okazało się, że przerósł moje najśmielsze oczekiwania - jest genialny. dopracowany w każdym detalu - a przecież to tylko stoper!!! obawiałam się, że jest zrobiony z plastiku i może się pokruszyć, tymczasem jest gumowy, antypoślizgowy i ogólnie same ochy i achy. więc to chyba ja mam radochę, a nie koty... chociaż w sumie one mogą bezpiecznie biegać na korytarz, a to przecież super-hiper-mega-fun.

zakup trafiony w 150%. czekam na kolejną wypłatę :D










2 komentarze:

  1. Kurcze, faktycznie - niby tylko stoper, a i ja jakoś na niego patrzę, i patrzę, i patrzę.... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja właśnie też - to mnie pocieszasz, że nie jestem sama, bo trochę to jednak perwersja ;p a wiesz jak fajnie jest wyważony i jak w ręku leży! :D

    OdpowiedzUsuń