poranna niezwykle przytomna rozmowa telefoniczna nie-męża
"dzień dobry czy dziś są Państwo otwarci w sobotę do 13?"
była doskonałą kontynuacją wczorajszego równie przytomnego magistra, opowiadającego o niezbyt szczęśliwym pomniku peowiaka sprzed Zachęty
"...on tak wygląda jakby spadał z tej ławki, a nie śmiertelnie umierał"
i w ogóle zdarzeń dziwnych w stylu - mycie łyżeczki w umywalce w łazience i wycieranie jej papierem toaletowym...
coś ewidentnie wisi w powietrzu...
aż dziw bierze, że później poszło tak gładko. rach, ciach i listwy wybrane. no bo niby jechaliśmy zdecydowani na konkretny model, ale... wyszliśmy z 4 próbkami i typem zupełnie innym niż pierwotny. szczęśliwie w mieszkaniu od razu okazało się, że jednak stara miłość nie rdzewieje i powróciliśmy do opcji nr 1.
and the winner is:
teraz tylko wszystko wymierzyć i sru. jeden problem z głowy. czy nie mogłoby ze wszystkim iść tak sprawnie?
tak tak, oczywiście nie ma cudów, podłoga nierówna, będą szpary... ale mówi się trudno. żadne z nas już nie ma siły się tym przejmować. a o ile życie jest piękniejsze :)
-----------
* zdjęcia stąd: http://parkiet.pl/
też zamierzam białe zamocować w sypialni w kwietniu:) tylko u nas wybór ograniczony niestety wysokością (gniazdka natynkowe+drzwi balkonowe)
OdpowiedzUsuńno u nas też miały być w kwietniu... zeszłego roku w dodatku :) i w ogóle remont trwać miał pół roku... ale jak widać miał inne niż my plany.
Usuńa listwy u nas na początku miały być najprostsze, ale jak tak na nie patrzyliśmy, to strasznie ciężko wyglądają i kurzu mega łapią - bo u nas z kolei ich grubość była uzależniona od ościeżnicy drzwi, która jet pancerna jakaś. i tak się idealnie z opaską nie licują, ale o dziwo (i szczęśliwie) wygląda to dobrze :)